Przyzorny zawsze…

Wypadki chodzą po ludziach. A kto wie o tym najlepiej? Oczywiście – koncerny ubezpieczeniowe. Gdyż co jak co, ale to właśnie oni, mają w tym największy interes. Nie mówię oczywiście, że to źle – wręcz bardzo dobrze, jeśli tylko uznajemy zasadę mówiącą, że „przezorny zawsze ubezpieczony”. Biorąc natomiast pod uwagę fakt tego, jak wielu dzisiaj „szaleńców” mamy na polskich drogach (niektórzy do owych szaleńców zaliczają nawet rowerzystów), rzeczywiście lepiej nie być w tym momencie na bakier z przepisami, i tak jak to prawo każe, ubezpieczyć swój środek lokomocji. Ubezpieczając się bowiem mamy tą pewność, że w przeszłości ominą nam przykre procesy o odszkodowania, bo co jak co, ale odszkodowania wypadkowe, w takiej sytuacji, kiedy to nie my byliśmy sprawcami całej sytuacji, należą nam się… jak przysłowiowa „psu buda”. Być może oczywiście wszystko nadmiernie upraszczamy, gdyż oczywiście, zdarzają się też i czasem bardzo skomplikowane przypadki, kiedy bardzo ciężko jest określić, kto właściwie doprowadził do danej stłuczki. W takim natomiast wypadku, jeśli chcemy uzyskać należne nam odszkodowania komunikacyjne, czasem ostateczną instancją może być już tylko sąd.