Dokładnie wczoraj skończyło się lato, a to oznacza że mamy jesień. Nim się obejrzymy przyjdzie zima i… dodatkowe kilogramy, przez które większość z nas, będzie chciała zamknąć się w domu. Najbardziej narażone na tzw. zimowe tycie, są kobiety choć mężczyzn to też nie omija.
Dlaczego tak się dzieje, że zimą jemy więcej i tyjemy? Czy to dlatego, że zakładamy na siebie grube swetry, spod których nie widać, że coś się zmienia? Po części pewnie tak, W końcu, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal – jak się to mówi. Jednak, tyjemy głównie dlatego, iż zimą robimy się bardziej leniwi, apatyczni i opieszali. Mniej się ruszamy, a to jak wiadomo – zgrabnej sylwetce nie służy. Zamiast wyjść z domu na chociażby mały spacer, wolimy siedzieć pod ciepłym kocykiem z książką, pilotem lub komputerem na kolanach. Mało tego, zimą chętnie rozgrzewamy się ciepłymi i często bardzo kalorycznymi obiadami, takimi jak ziemniaki czy schabowe, a do tego częściej sięgamy po słodycze.
Człowiek nie jest niedźwiedziem, który zimą zapada w zimowy sen i nie może przestać funkcjonować, dlatego warto podtrzymywać swoje zwyczaje lub trochę je zmodyfikować, jednak całkowita rezygnacja nie wchodzi w grę. Jeśli zimą sobie odpuścimy, wiosną i latem z pewnością trudniej będzie nam się zmotywować, co oznacza, że kilogramy miast spadać, będą przybywały. Dbanie o siebie i swoje ciało powinno towarzyszyć nam przez cały rok, a nie tylko wtedy, kiedy zgrabny brzuszek czy nogi, można pokazać.